Промова воєводи Юзефа Ружнєцького - АКЦІЯ РУЙНУВАННЯ ПРАВОСЛАВНИХ ЦЕРКОВ НА ХОЛМЩИНІ І ПІВДЕННОМУ ПІДЛЯШШІ

Перейти до змісту

Головне меню

Промова воєводи Юзефа Ружнєцького

Свідоцтва епохи > Документи > Підготовка до акції

Fragmenty przemówienia wojewody lubelskiego Józefa Różnieckiego na Zjeździe poświęconym mniejszości ukraińskiej w Województwie Lubelskiem

Lubelski Urząd Wojewódzki, 31 stycznia 1935 r.

[...] Od czasu odzyskania niepodległości Cerkiew Prawosławna była czynnikiem rusyfikacyjnym, zaś w ostatnich latach zaczyna grać rolę czynnika ukrainizacyjnego.

Rola Cerkwi musi odpowiadać polskiej państwowej racji stanu, a więc być czynnikiem oddziałującym w duchu tej racji stanu, wiązać obywateli w pierwszym rzędzie z Państwem Polskiem, a w odniesieniu do Lubelszczyzny musi być czynnikiem polonizacji.
Dążymy do polonizacji Prawosławia.

Cerkiew Prawosławna z tendencjami rusyfikacyjnemi (góra hierarchji cerkiewnej) względnie ukraińskiemi (niższy kler i wierni) działać będzie zawsze odśrodkowo w stosunku do Państwa Polskiego.

Idąc dalej natkniemy się na ważne bardzo zagadnienie: różnice wyznaniowe wśród ludności. I tu odrazu wyłonią się pytania - czy asymilacja narodowa, do której dążymy jest jednoznaczna z jednością religijną? Uważam, że nie. Dziś [...] kwestja jedności religijnej nie jest rzeczą istotną. [...] Zresztą tak się u nas ulożyły stosunki, że Rzym chciałby na naszych ziemiach zrobić ośrodek wypadów na wschód, a przygotowanie tego ośrodka robi się w sposób wielce dla państwa i narodu polskiego szkodliwy. Wszelkie misje czy greko-katolickie, czy wschodnio-słowiańskie dążą do odseparowania się od polskości, a zatem jako szkodliwe nie mogą być popierane Poczynania rzymsko-katolickie wobec przyzwyczajenia ludności do pewnych form obrzędowych dużego powodzenia mieć nie mogą. Pozostaje więc spolszczenie prawosławia - i w tym kierunku nasza praca idzie i iść powinna. [...]
Wychodząc z założenia, że celem naszej polityki jest spolszczenie terenu, a więc asymilacja, musimy się zastanowić w jakich warunkach ta asymilacja może mieć powodzenie.

Niewątpliwie asymilować można te tylko elementy, które stanowią odpowiednie do tej akcji podłoże, a więc nastrojowo są przygotowane. Im bardziej przyjaźnie będzie mniejszość nastrojoną do Państwa względnie narodowości polskiej, tem łatwiejszą i szybszą może być asymilacja.

Zatem w naszej polityce musimy zawsze iść takiemi drogami, które nie psują przyjaznego nastroju w stosunku do państwa i narodowości polskiej.

Zastanowić się musimy w jaki sposób tworzy się takie nastroje; czy drogi na tem oparte prowadzą do zespolenia z państwem, czy też pogłębiają odrębność i uświadomienie mniejszości narodowej.

Istnieją dwie drogi: pozytywna i polityka silnej ręki. Pozytywna droga jest to odpowiednia akcja społeczno-kulturalna i gospodarcza, a więc podniesienie kulturalno-gospodarcze mniejszości na tle tradycji kulturalnej polskiej, gospodarcze wiązanie z ośrodkami i organizmem gospodarczym polskim, szkoły polskie - nauka religji - prasa - radjo, oświata pozaszkolna - spółdzielczość itp. Wszystkie te akcje powinny wychodzić z ośrodków polskich - a nie jak dotychczas prasa - ze Lwowa - spółdzielczość ześrodkowana w R. S. U. K. itp.

Zwolennicy silnej ręki dowodzą, że polityka pozytywna wzmacnia świadomość i siły mniejszości, która zarazem coraz bardziej separatystycznie się nastraja.

Rzeczywistość jednak w każdej mniejszości przedstawia się dwojako, część społeczeństwa stanowi podłoże do akcji pozytywnej, część zaś, stosunkowo mała na naszym terenie, jest tak nastrojona, że praca kulturalna - społeczna i gospodarcza nie zmieni tendencji separatystycznych.

Zatem brać rzeczywistość taką, jaka jest, dzielić na odłamy dla państwowości pozytywne i na odłamy o orjentacji odmiennej, na obywateli odłamu umiarkowanego i nastrojonych antypaństwowo. Do pierwszej grupy obywateli będziemy odnosić się pozytywnie, t. j. zdobywać ją kulturalnie i gospodarczo, do drugiej będziemy stosować politykę silnej ręki.
W rozumowaniu tym używam określenia grupa obywateli, gdyż dotychczas z takimi mamy do czynienia, jeszcze nie zorganizowanymi w stronnictwa; na przyszłość nie mogą powstawać stronnictwa czy ugrupowania mniejszościowe o wyraźnem obliczu politycznym.

Zaznaczam, że polityka silnej ręki w stosunku do obywateli nastrojonych do państwa nieprzychylnie nie jest metodą eksterminacji narodowości, której musimy unikać. […]

Wiadomo, że każda akcja wywołuje kontrakcję. Wiedzą Panowie jak każde niezręczne posunięcie może być wykorzystane przez przeciwnika. Nie możemy dopuścić, aby ukraińcy na naszym terenie mogli z jakiegokolwiek posunięcia władz stworzyć swoją Wrześcię [powinno być Wrześnię - G.K.] lub "Wóz Drzymały". [...] Wszelkie jednak [...] zbyt silne wzmożenie i propaganda kursu polonizacyjnego, mogłyby wywołać wprost fatalne dla naszej akcji następstwa.

Praca cicha, spokojna, ale ciągła da napewno lepsze wyniki, niż wyraźne szturmowanie nacjonalistycznych ośrodków i tendencji ukrainizmu.

[...] Panowie widzą trudności tylko po drugiej stronie frontu, a zapominają o nastawieniu naszego społeczeństwa. [...] nie mogę mieć nadziei, by program państwowy mógł być przez nasze pokolenie szybko i całkowicie przyswojony. Długo jeszcze polak-prawosławny będzie neofitą, "moskalem", czy "hajdamaką" i będąc wykluczonym ze społeczeństwa ruskich endeków, u nas będzie obywatelem niepewnym - drugoklasowym.

Mimo jednak tych trudności nie możemy odkładać polonizacji Nadbuża, aż do czasu wychowania swojego społeczeństwa. Musimy prowadzić ją zdając sobie sprawę z kłód, rzucanych nam pod nogi z jednej i z drugiej strony.

Akcja polonizacyjna musi pójść etapami i musi być dostosowaną do terenu. Gdzie będzie możliwe pójście w szybszem tempie, gdzieindziej będzie się posuwać krok za krokiem. Poszczególne pociągnięcia muszą być przemyślane wszechstronnie, aby nie wywołały szkodliwej kontrakcji. W razie złego obliczenia się, lepiej się cofnąć, niż wywołać otwartą wojnę, mogącą się rozszerzyć na dalsze nawet tereny. […]

Źródło: APL, UWL WSP, sygn. 430

 

Фрагменти промови люблинського воєводи Юзефа Ружнєцького на З'їзді, присвяченому українській меншості у Люблинському воєвідстві

Люблинський воєвідський уряд, 31 січня 1935 р.

[...] Від часу здобуття незалежності Православна Церква була русифікаційним чинником, а в останні роки починає відігравати роль чинника українізаційного.

Роль Церкви мусить відповідати польським державним інтересам, а отже бути чинником, який діє в дусі цих інтересів, пов'язувати громадян передовсім із польською державою, а стосовно Люблинщини мусить бути чинником полонізації. Ми прагнемо полонізації Православ'я.

Православна Церква з русифікаційними тенденціями (верхівка церковної ієрархії) або ж українськими (нижчий клір і вірні) завжди діятиме відцентрово щодо Польської Держави.

Ідучи далі, наштовхнемося на вкрай важливе питання: релігійні відмінності серед населення. І тут відразу виникають запитання - чи національна асиміляція, якої прагнемо, однозначна з релігійною єдністю? Я вважаю, що ні. Сьогодні [...] питання релігійної єдності не є справою сутєвою. [...] Зрештою, в нас так склалися стосунки, що Рим хотів би на наших землях зробити осередок вилазок на схід, а підготовка цього осередка здійснюється в спосіб надзвичайно шкідливий для польської держави і нації. Будь-які місії - чи греко-католицькі, чи східнослов'янські, прагнуть відсепаруватися від польськості, а отже, як шкідливі, не можуть бути підтримані. Римо-католицькі заходи щодо призвичаєння населення до певних обрядових форм великого успіху мати не можуть. Отже, залишається спольщення православ'я - і в цьому напрямку наша робота йде і йти повинна. [...]

Виходячи з тези, що метою нашої політики є спольщення території, а отже асиміляція, ми повинні замислитися, в яких умовах ця асиміляція може бути успішною.

Без сумніву, асимілювати можна тільки ті елементи, які становлять відповідний ґрунт для цієї акції, а отже, готові до неї емоційно. Чим більш приязно буде меншіcть налаштована щодо Держави або ж польської національності, тим легшою і швидшою може бути асиміляція.

А отже, в нашій політиці ми повинні завжди іти такими шляхами, які не псують приязного настрою в стосунку до держави і польської національності.

Маємо замислитися, яким чином творяться такі настрої; чи шляхи, що на цьому спираються, ведуть до об'єднання з державою, чи поглиблюють окремішність і усвідомлення національної меншості.

Існують два шляхи: позитивний і політика сильної руки. Позитивний шлях - це відповідна суспільно-культурна і економічна кампанія, а отже культурно-економічне піднесення меншості на тлі польської культурної традиції, економічне пов'язування з осередками i цілим польським економічним організмом, польські школи - навчання релігії - преса - радіо - позашкільна освіта - кооперативний рух тощо. Усі ці кампанії повинні виходити з польських осередків, а не як до цього часу преса - зі Львова, кооперативний рух зосереджений у Р.С.У.К. тощо.

Прихильники сильної руки доводять, що позитивна політика зміцнює свідомість і сили меншості, яка водночас налаштовується дедалі більш сепаратистично.

Однак, у кожній меншості дійсність представляється двояко, частина суспільства становить ґрунт для позитивної акції, а частина, відносно невелика на нашій території, налаштована так, що праця культурна, суспільна і економічна не змінить сепаратистських тенденцій.

Отже, сприймати дійсність такою, якою вона є, ділити на частини, позитивні для державності, і на частини іншої орієнтації, на громадян поміркованої частини і налаштованих антидержавно. До першої групи громадян будемо ставитися позитивно, тобто здобувати її культурно й економічно, до другої ж будемо стосувати політику сильної руки.
У цих міркуваннях я вживаю окреслення "група громадян", оскільки до цього часу з такими маємо справу - ще не організованими у партії; у майбутньому не можуть створюватися партії чи угруповання меншості з виразним політичним обличчям.

Зазначаю, що політика сильної руки щодо громадян, неприхильно налаштованих до держави, не є методом національної екстермінації, якої маємо уникати. […]

Відомо, що кожна дія викликає протидію. Вам відомо, як кожен невдалий хід може бути використаний супротивником. Не можемо допустити, щоб українці на нашій території могли з якого-небудь кроку влади створити свою Вжесьцю [має бути Вжесьню - Г.К.] або "віз Држимали". [...] Будь-яке [...] надмірне посилення і пропаганда полонізаційного курсу могли б спричинити просто фатальні наслідки для нашої акції. […]

Праця тиха, спокійна, але постійна напевно дасть кращі результати, ніж виразне штурмування націоналістичних осеердків і тенденцій українізму.

Ви бачите складнощі лише по той бік фронту, а забуваєте про ставлення нашого суспільства. […] не можу сподіватися, що державна програма швидко і повністю буде присвоєна нашим поколінням. Довго ще поляк-православний буде неофітом, "москалем" або "гайдамакою" і, будучи виключеним із середовища руських ендеків, у нас буде громадянином непевним - другосортним.

Однак, попри ці складнощі, ми не можемо відкладати полонізації Надбужжя, аж доки не виховаємо своє суспільство. […] Мусимо здійснювати її, маючи свідомість, що нам вставляють палиці в колеса з одного й з іншого боку.

Полонізаційна акція повинна відбутися етапами і повинна бути достосованою до терену. Десь зможе піти у швидшому темпі, де-інде буде посуватися крок за кроком. Окремі кроки мають бути продумані всебічно, щоб не викликали шкідливої протидії. У разі прорахунку краще відступити, ніж викликати відкриту війну, яка може перекинутися навіть на ширшу територію. […]

Джерело: APL, UWL WSP, sygn. 430  

Переклав: Андрій Савенець

 
 
 
 
 
Назад до змісту | Назад до головного меню